Zorza jest już bezpieczna w domu adopcyjnym. Po wykupieniu z rzeźni zamieszkała w zaprzyjaźnionej stajni, ponieważ w naszych ośrodkach brakowało już miejsc. Odzyskała zaufanie do ludzi, a właściciele ośrodka zakochali się w niej. Postanowili opiekować się Zorzą już do końca jej dni.
Historia:
“Podobno trzepot skrzydeł motyla w Ohio może wywołać burzę piaskową w Teksasie.”
Co wydarzyło się w życiu pięknej Zorzy, że stanęła w brudnej jatce handlarza koni rzeźnych?
Nie tak miał ułożyć się jej los. Urodziła się w niewielkiej przydomowej stajni.
Jak matka, miała pracować w kameralnej szkółce. Niestety prywatne problemy rodziny spowodowały katastrofę dla koni. Rozwód, problemy finansowe – zwierzęta musiały zniknąć.
„Opiekunowie” wybrali najszybsze rozwiązanie, handlarze koni. Gdy pod dom Zorzy przyjechały bukmanki rozdzielono przerażone zwierzęta. Mama i przyjaciółka Zorzy odjechały do innej szkółki, ona
i starszy wałaszek do skupu koni rzeźnych. Towarzysz niedoli Zorzy natychmiast trafił na hak, a jej los wydawał się przesądzony.
Handlarz, chcąc jak najwięcej zarobić, postanowił, że da klaczy trochę czasu na nabranie masy. Krótkie odroczenie wyroku okazało się kluczowe. O losie koni dowiedziały się dzieci, które uczyły się na nich jazdy konnej. Wytropiły Zorzę i poprosiły nas o pomoc. Zorza pierwszy raz w życiu nie widziała słońca, stała zamknięta w ciemnej oborze. Nie rozumiała co się wokół niej dzieje. Dawno nie widzieliśmy tak zagubionego zwierzęcia, straciła wszystko.
Nie mogliśmy zostawić jej w tym strasznym miejscu. Oszczędności pozwoliły na zadatkowanie klaczy, a wpłaty od darczyńców na zapłacenie brakującej kwoty.
Dziękujemy, że uratowaliście z nami Zorzę. Każda, nawet najmniejsza wpłata przyczyniła się do ocalenia kolejnego końskiego życia. Przed Zorzą jeszcze wiele lat szczęśliwego życia, dzięki Wam!