Ewę nazywamy matką wszystkich koni. To bardzo wiekowa klacz, która mieszka z nami od półtora roku. Pochodzi z interwencji, z piekła, z którego uratowaliśmy ponad 30 koni. Całe życie rodziła tam źrebięta i prowadziła stado. Jej mięśnie osłabiły się od licznych porodów, rozeszły się, przez co cały czas ma bardzo duży brzuch i osłabione nogi.
Oddawała źrebiętom wszystko i potrafiła opiekować się trzema jednocześnie. Gdy ją poznaliśmy, była w zaawansowanej ciąży. Odłowienie jej i przewiezienie do kliniki było jedną z trudniejszych operacji, jakie przeprowadziliśmy.
Udało się ocalić ją, jej stado i synów. Wkrótce, już w Pegasusie, urodziła swoje ostatnie dziecko, Uriela.
Dziś oboje żyją w stadzie na wolnych łąkach, a każdy koń respektuje wielkość Ewy. Wciąż wyznacza kierunek, w którym reszta podąża. Ludzie muszą zasłużyć na kontakt z nią – nie każdy ma prawo podejść.
Uriel wyrósł na bardzo odważnego, mądrego i silnego młodzieńca.
Nie sposób opisać emocji, jakie wiążemy z tą dwójką: pamięć strachu o ich życie, pomieszana z radością, że są, i szacunkiem do Ewy, która ma moc matki natury.
Dziękujemy, że wspieracie nas w ratowaniu zwierząt. Razem zmieniamy choć fragment świata!
𝐉𝐚𝐤 𝐌ożesz 𝐏omóc?
BLIK: 791 563 010